Postanowiłam zbudować dom, gdyż myślę, że będzie mnie kosztował mniej niż kupno mieszkania w stolicy. Dlaczego tak uważam? Ponieważ działkę już mam. Niestety, a może nie, wylana jest na niej płyta fundamentowa – dość mała 8 x 10 m. Postanowiłam ją wykorzystać w takiej formie jaka jest – skucie czy dolewanie płyty to dodatkowy (według mnie zbędny) koszt.
Zanim udałam się do architekta doskonale wiedziałam, czego chcę – mały dom, prosty w kształcie i niedrogi w budowie. Zorientowałam się także, jaka jest cena za projekt indywidulany, oczywiście mniej więcej. Cena za 1 m2 w Warszawie to około 50 złotych – oczywiście zależy od renomy architekta. Poszukałam projektanta na obrzeżach stolicy, który jednocześnie bardzo dobrze zna zwyczaje i wymagania panujące w interesującym mnie wydziale architektury, jest to pomocne w przygotowywaniu niezbędnych dokumentów.
Zapoznałam architekta z moimi planami i wymaganiami, ustaliliśmy cenę (myślę, że tyle samo zapłaciłabym za projekt gotowy i jego adaptację). Po dwóch tygodniach, obejrzałam projekt domu, który był właśnie taki jaki chciałam: 3 pokoje (jeden 12-metrowy dla nastoletniego syna), salon (25-metrowy), kuchnia (na połączeniu jej z salonem jest miejsce na czteroosobowy stół), mała łazienka (ale zmieszczą się w niej niezbędne urządzania i pralka, jedynym warunkiem jest to, że prysznic musi być półokrągły) i pomieszczenie gospodarcze.
W holu znalazło się także miejsce na szafę na wierzchnie ubrania. Dom oczywiście ma strych, w którym będę przechowywała rzadko używane przedmioty. Zdziwiłam się bardzo, że można tak świetnie rozplanować te 80 m2, użytkowych jest trochę mniej. Jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się na projekt na zamówienie. Po pierwsze, nie musiałam spędzić kilkudziesięciu godzin przed komputerem i przeszukiwać gotowych projektów domów. A co najważniejsze, dom jest taki, jaki chciałam i zaprojektowany z materiałów budowlanych, jakie przewidziałam – nie musiałam iść na żadne ustępstwa.