Coraz częściej i coraz chętniej odchodzimy od pogoni za mamoną i dobrami materialnymi. Owszem, nadal chcemy żyć dobrze, ale zaczynamy robić to bardziej świadomie. Po filozofii slow life przyszedł czas na smart shopping.Korzystanie z promocji i przecen to nie jedyny sposób Polek na inteligentne zakupy. Coraz więcej fashionistek decyduje się na…
…zakupy w second handach. Dzięki nim, noszą się na wysokim, światowym poziomie, a jednocześnie nie wydają zbyt dużo pieniędzy na modowe zachcianki.

O ile jeszcze parę lat temu second handy kojarzyły się głównie z porozrzucanymi ciuchami i nieprzyjemnym zapachem, o tyle dziś tego typu miejsca cieszą się dużym wzięciem. Ubrań i dodatków szukają tam nie tylko mniej zamożne klientki, ale również panie, które byłoby stać na zakupy w butikach. Wiele gwiazd z dumą przyznaje, że robi zakupy w second handach. Co więcej – znane panie coraz częściej pojawiają się na czerwonych dywanach w kreacjach upolowanych w sklepach z odzieżą używaną. Oznacza to, że po zachłyśnięciu się sieciówkami, znów wracamy do mody na second handy. W czym tkwi ich sekret, że coraz więcej kobiet decyduje się w nich ubierać?
Perełki z wielkiego świata
Kupowanie w sklepach z odzieżą używaną nie jest dziś obciachem i powodem do wstydu. Wręcz przeciwnie. To powód do dumy i to z wielu powodów. Zacznijmy od tego, że w sklepach potocznie zwanych lumpeksami można znaleźć unikatowe ubrania i dodatki, a więc takie, których nie będzie miał nikt inny. Bardzo często są to pojedyncze egzemplarze. To świetna wiadomość dla dziewczyn, które nie lubią wyglądać jakby wyszły z punktu ksero i uwielbiają wyróżniać się w tłumie.
Nieszablonowy styl
Second hand to dziś synonim nieszablonowego stylu. Jeśli chcesz nosić się stylowo i nietuzinkowo, zacznij ubierać się w sklepach z odzieżą używaną – nie w sieciówkach! Co można znaleźć w takich sklepach? Prawdziwe modowe cuda od topowych brandów. Niektóre z nich mogą posiadać jeszcze metki. Nierzadko są to rzeczy od takich projektantów jak Gucci, Chanel, a nawet Dior! Co ciekawe, nie są to tylko ubrania vintage, ale często wpisujące się w obecne trendy. Marzysz o torebce Prada, a może od zawsze z pożądaniem patrzyłaś w stronę „małej czarnej” od Chanel? Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je miała. Musisz tylko wybrać się na łowy.
Oryginalność za grosze
Trendy są po to, żeby czerpać z nich inspiracje, a nie ślepo za nimi podążać. Wcale nie musisz kupować w sieciówkach, żeby wyglądać jak ikona stylu. Zorientuj się co w trawie piszczy i idź na małe polowanie do ciucholandu. Nie dość, że będziesz modniejsza niż reszta koleżanek, bo będziesz miała oryginalne i jedyne w swoim rodzaju ciuchy to jeszcze nie wydasz na to zbyt dużo pieniędzy. Wieczorowa sukienka za 20 złotych? Genialne jeansy za 5 złotych? T-shirt za cenę dropsów? W second handzie wszystko jest możliwe. Nie od dziś wiadomo, że mocną stroną takich sklepów jest nie tylko oryginalny styl, ale także przystępność cenowa. Tutaj rzeczy od światowych marek kosztują o wiele mniej niż ich odpowiedniki z sieciówki. Najważniejsze jest to, że trudno będzie ci znaleźć dziewczynę ubraną w taką samą stylizację jak twoja. I o to właśnie chodzi!
Ochrona środowiska
Mało komu zakupy w second handach kojarzą się z ekologią. A jednak! W momencie, kiedy przemysł odzieżowy generuje niesamowicie duże ilości dwutlenku węgla do atmosfery i tym samym przyczynia się do zmian klimatycznych, kupowanie odzieży z drugiej ręki zmniejsza koszty i ogranicza zużycie surowców potrzebnych do produkcji nowych ubrań. Wybierając odzież używaną tak naprawdę nadajemy jej nowe życie. Takie ubrania, zamiast trafiać do śmieci, trafiają do naszych szaf. Tym sposobem „i wilk jest syty i owca cała”.
Co warto kupić w second handzie?
Na koniec powiedzmy sobie jeszcze, za czym warto się rozglądać w sklepach z odzieżą używaną. Oczywiście, można za wszystkim, czego tylko potrzebujemy na chwilę obecną. Jednakże świetną inwestycją będą trencze i pudełkowe płaszcze. W sieciówkach, tego typu okrycia wierzchnie potrafią kosztować 300-700 złotych. W lumpeksie zapłacimy za nie 50-100 złotych. To samo tyczy się torebek. Przykładowo, zamiast inwestować dużą sumę pieniędzy w nową torebkę stylizowaną na vintage, lepiej kupić prawdziwą vintage perełkę za cenę dobrej czekolady. Przynajmniej będziesz miała pewność, że nikt nie będzie miał takiej samej. I na koniec coś, co ostatnio jest największym przedmiotem pożądania – mom jeans. W sieciówkach takie spodnie kosztują od 100 do 200 złotych. W second handzie, za świetne mom jeans zapłacisz kilka złotych. Polując na jeansy możesz przy okazji rozejrzeć się za t-shirtem rodem z lat 90-tych, którego pozazdrości ci każda koleżanka.